Wojskowe Koło Łowieckie DIANA Sulechów
HUBERTUS 2017
4 listopada, dzień po imieninach patrona myśliwych św. Hubert, odbyło się polowanie zbiorowe. Jak co roku polowanie
Rozpoczynające sezon polowań zbiorowych poprzedzone było szkoleniem z zasad bezpieczeństwa posługiwania się bronią
i zachowania na polowaniach zbiorowych. Szkolenie prowadził łowczy koła kol. Jerzy Kruhlik. Głównym celem szkolenia
było przypomnienie zasad bezpieczeństwa określonych w rozporządzeniach i regulaminach oraz wynikających z ustaleń koła.
O godz. 8.00 ogłoszono zbiórkę i przystąpiono do odprawy myśliwych przed polowaniem. Odprawę i polowanie prowadził prezes koła kol. Robert Majdecki oraz skarbnik koła kol. Jacek Kaiser, który w tym dniu pełnił funkcje pomocnika prowadzącego. Na zbiórce prezes powitał zaproszonych gości, myśliwych koła, nagankę oraz knieję, aby darzyła podczas polowania. Jednym z istotnych elementów odprawy, jak zwyczaj łowiecki każe, było ślubowanie myśliwskie. Składał je kol. Paweł Początek, któremu towarzyszył opiekun stażu i wprowadzający do koła kol. Jacek Kaiser. Następnie składający ślubowanie zapalił znicz przed obeliskiem upamiętniającym nemrodów koła, którzy odeszli do krainy wiecznych łowów., a wszyscy uczestnicy polowania uczcili pamięć minutą ciszy.
Po losowaniu kart do polowania wyruszono w knieję. Do rejonu polowań przemieszono się niezawodną przyczepą do przewozu osób zwana popularnie „Ptyś”, którą ciągnął nowy nabytek koła, traktor „Ursus”, kierowcą był kol. Darek Stawik. W kniei myśliwych powitało piękne, właśnie wstające słońce. Wszystko zapowiadało wspaniałe łowy hubertowskie. Po kilku pędzeniach przegrupowano się w rejon „Liny”, gdzie kol. Cezary Bartosz, przygotował rozgrzewającą, smaczną zupę gulaszową oraz ciepłą herbatę. Przerwa była chwilą odpoczynku dla myśliwych , naganki oraz psów. W tym czasie odwiedził myśliwych, nemrod koła kol. Alfred Okulicki, który mimo podeszłego wieku i choroby zawsze łączy się sercem z kołem.
Kolejne mioty nie przyniosły większych sukcesów, ale ze względu na piękna pogodę i koleżeńską atmosferę polowanie należy zaliczyć do niezwykle udanych. Zakończono je pokotem w lesie. Królem polowania został kol. Darek Kołodziejczyk, który strzelił sarnę kozę, wice królem ogłoszono kol. Jerzego Kruhlika, a królem pudlarzy kol. Huberta Stryczyńskiego, który mimo imienia patrona, spudłował dzika i to dwa razy. Następnie rozpalono ognisko na które przygotowane były kiełbaski do pieczenia. Pierwsze polowanie zbiorowe w tym roku, otwarcie sezonu, wspólne spotkanie kolegów mających ta samą pasję więc rozmów, opowiadań i dowcipów nie było końca. Darz Bór
Tekst i zdjęcia: Robert Majdecki